środa, 26 października 2011

Wróciłam!

Dwa tygodnie minęły szybciej niż by się wydawało, odnoszę wrażenie że spędziłam tam dużo więcej czasu. Miasto - świetne, turystycznie. Kiedy wyszłam z metra na 5Av, wieczorem gdy cała ulica świeciłam bilbordami, kolorowymi znakami, na szerokiej ulicy jechały trąbiące, żółte taksówki, ludzie pędzili gdzieś jak opętani obwieszeni elektro-gadżetami, a wieżowce były tak wysokie że w ciemnościach nie widziałam ich wierzchołków, poczułam się jak w filmie! To miasto na prawdę tętni życiem!

Jestem dumna z bycia niepokornym turystą żądnym wrażeń prawdziwego życia danego miejsca. Dzięki temu objechaliśmy największe dzielnice Nowego Jorku i pewnie zobaczyliśmy to o czym w większości przewodników nie piszą. Bardzo podobał mi się Brooklyn i jego wielokulturowe oblicze, afrykańsko - polsko - rosyjskie (bo takie części Brooklynu widzieliśmy), i ta plaża z widokiem na ocean. Nieco bardziej reprezentacyjne Queens, z widokiem na Manhattan i Meksykanami prowadzącymi swoje małe sklepy spożywcze. Ale chyba najbardziej podobało mi się na Bronxie. Zdecydowana dominacja kultury Jamajskiej. Może nie pachnie w tej części miasta Chanel, ani nie ma sklepów Prady i Gucciego, za to tak bardzo przyjazne nastawienie ludzie jest nieporównywalnie cenniejsze. O ile Manhattan to szybkie tempo, każdy się śpieszy, na uszach ma słuchawki, z nikim nie rozmawia, jest pięknie ubrany ale sprawia wrażenie bardziej maszyny niż człowieka, o tyle u Jamajczyków jest siesta, muzyka z głośników i każdy ma czas.

Tak jak wspomniałam to miejsce jest genialne, ale myślę że jak dla mnie - na krótką metę. Pewnie nie powinnam być zdziwiona, bo tak wygląda życie w dużych miastach. Wyjeżdżając myślałam "może to jest miejsce w którym chciałabym zamieszkać", teraz wiem że nie. Nie cieszyłabym się z takiego tępa i tego życia kręcącego się wyłącznie wokół pracy, metra i zakupów. Modernistyczne budynki są genialne, ale z widoku przechodnia widać tylko sklepy z pamiątkami, śmierdzące wózki z tureckim jedzeniem i może betonu. Jest wiele miejsc gdzie przez cały dzień na chodniku nie ma nawet pół promienia słońca.
Wiele uroków posiada NJ, ale satysfakcjonujący wystarczy być kilkunastodniowy wypad. Tak dla "zamieszczenia".

Z całą pewnością polecam zwiedzenie tego miejsca, niesamowicie wielki Central Park, MoMA, Guggenheim, rejs pod statuę i koniecznie spacer po każdej z dzielnic.

Jak tylko dopadnę aparat pokażę Wam zdjęcia!

Serdecznie pozdrawiam,
już z Łodzi! ;) 

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...